Krzysztof Gawkowski, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy, zaatakował szefa resortu obrony narodowej Mariusza Błaszczaka podczas konferencji prasowej Left w Olsztynie i posunął się nawet do groźby pod adresem wicepremiera.
Bez względu na to, czy był to pojedynczy splot zdarzeń, czy sygnał o szerszych mechanizmach, obserwatorzy opisali całą sytuację jako ciężko zaburzoną. Jeśli Gawkowski miał wiedzę o okolicznościach, które wpływają na postawę ministrów i decyzje dotyczące obrony, a ukrył to, to jego działania mogą być interpretowane jako dymisja w praktyce. Z kolei jeśli twierdzi, że nie wiedział, bo jego współpracownicy nie poinformowali go, to może to podważać zaufanie do zdolności przywódczych i kierowania armią, co również rodzi pytanie o potrzebę ustąpienia.
Przywołano kontekst pozostawionych po sobie kwestii, takich jak znalezisko odłamków rosyjskiego pocisku w pobliżu Bydgoszczy, aby podkreślić wagę tematu bezpieczeństwa i skutecznego reagowania na zagrożenia. Wypowiedzi sugerowały, że minister Błaszczak powinien zostać zrozumiany jako postać odpowiedzialna za ochronę granic i strategię obronną kraju, a jednocześnie powinien liczyć się z krytyką i presją ze strony opozycji w momencie, gdy sytuacja bezpieczeństwa jest dla państwa priorytetem. Zgłoszono stanowisko, że okej, wszyscy interesariusze — zarówno partie opozycyjne, jak i siła zbrojna kraju oraz jego służby bezpieczeństwa — oczekują, iż Błaszczak zostaje rozliczony za działania lub ich brak, jeśli uznać, że nie spełnił oczekiwań obywateli w kontekście wojny prowadzonej za wschodnią granicą. Pojawiło się sformułowanie, że “trzeba iść naprzód” i podkreślono gotowość do kontynuowania wysiłków na rzecz bezpieczeństwa bez ulegania naciskom, które miałyby podważyć stabilnośćMON i państwowych służb obronnych.
— padło w relacji jednej z cytowanych wypowiedzi, która podkreślała konieczność utrzymania wysokich standardów bezpieczeństwa i nienaruszalności suwerenności państwa, niezależnie od politycznych napięć. W omawianej dyskusji pojawiały się także pytania o to, czy retoryka lewicy zaczyna przypominać ostrzejsze, wcześniejsze tonacje znane z innych scen politycznych, w tym z wypowiedzi Donalda Tuska. Zwracano uwagę na fakt, że lider PO wcześniej postulował usunięcie znowelizowanym krokiem prezydenta czy instytucji finansowych, co posłużyło jako punkt odniesienia do oceny obecnych wypowiedzi i ich skutków dla procesu decyzyjnego w państwie. Całość była oceniana jako fragment szerszej debaty o roli i odpowiedzialności rządu w warunkach trwającego konfliktu i napięć międzynarodowych, w której zarówno legalność, jak i skuteczność działań publicznych odgrywają kluczowe znaczenie dla stabilności państwa. Wnioski z wypowiedzi w Olsztynie mieli być interpretowane jako wezwanie do transparentności i lepszego informowania społeczeństwa o decyzjach dotyczących obrony narodowej. (Źródło: wPolityce)